Mało kto w Łaskarzewie wie, że istnieje tutaj koło „beskidolubów”. Powstało ono już na początku 2010 roku i ma za sobą pasmo sukcesów, choć trzeba przyznać – miłość na odległość jest trudna, także wtedy, kiedy obiektem westchnień są góry.
W działalność na rzecz promocji Beskidów wciągnięci zostaliśmy przez przewodników pana Radosława Szczepanka i Adama Grońskiego, którzy są wydawcami Magazynu Turystyki Beskidzkiej „Beskidtrek” i zapoczątkowali Ogólnopolską Akcję „Poznaj Beskidy”.
Byliśmy drugim kołem zaprezentowanym na łamach czasopisma – tradycyjnie na trzeciej stronie każdego numeru przedstawiane jest nowe koło. To zobowiązywało – wkrótce zorganizowaliśmy wycieczkę. Trzynaścioro uczniów(w tym większość z 100 Drużyny Harcerskiej „Arbaro”) i dwie nauczycielki przejechało z plecakami pół Polski, zwiedziło Rajczę, miejscowość położoną w Beskidzie Żywieckim, a następnie wtoczyło się przez Dolinę Nickuliny do Chaty na Zagroniu.
Nie było łatwo – musieliśmy wdrapać się z bagażem na plecach na spore wzniesienie, a w Chacie czekały na nas urocze, acz spartańskie warunki. Wiedzieliśmy jednak, że tylko w ten sposób przeżyjemy prawdziwą górską przygodę. Mieliśmy wspaniałego przewodnika, który znał każdą ścieżkę, każdą górę, historię mieszkańców i co najważniejsze – opowiadał bardzo ciekawie i z cierpliwością odpowiadał na najdziwniejsze pytania. Zdobyliśmy pod jego okiem masyw Lipowskiej i Rysianki, jeden z chłopców wygrał podczas konkursu z wiedzy o Beskidach wspaniały plecak firmy Pajak, a właścicielka Chaty na Zagroniu zachwyciła się naszymi dzieciakami.
W numerze lipcowo-sierpniowym 2010 „Beskidtreka” pojawił się artykuł o naszej wycieczce (przedrukowany potem przez Magazyn Szkolny), kończący się takimi słowami: „można mieć nadzieję, że z tej grupy wyrosną prawdziwi beskidzcy turyści”. Mieliśmy więc wielkie nadzieje na przyszłość, ale bardzo trudno było zorganizować kolejne wyjazdy całej grupy. Odległość jest ogromna, koszty niemałe, ale na szczęście już pierwszą wycieczkę udało nam się zorganizować między innymi dzięki Bankowi Spółdzielczemu, który częściowo zasponsorował nam bilety PKP.
Od tego czasu nasza działalność opierała się na uczestnictwie w konkursach – zdobyliśmy specjalną nagrodę w konkursie z wiedzy o Beskidach, w konkursie fotograficznym (nasze zdjęcie ukazało się na okładce ostatniego numeru „Beskidtreka”), pierwsze miejsce w konkursie plastycznym Beskidzkiej Piątki oraz wyróżnienie za ilość prac nadesłanych na konkurs „Beskidy farbą malowane”.
Wędrówki Koła Miłośników Beskidów „Zagroń” trwały nadal, ale prywatnie i w maleńkim, dwuosobowym składzie. W 2010 roku nasz ulubiony przewodnik, pan Radek, ułożył nam trasy wędrówek letnich wokół najdłuższej polskiej wsi – Zawoi, głównie w obrębie Babiogórskiego Parku Narodowego. Kolejna nasza wyprawa, to udział w I Rajdzie „Kobiety na szlaku” w dniach 12-13 listopada tego roku. W iście babskim gronie przeszłyśmy, matka i córka, szlak z Wisły Głębce do Istebnej Andziołówka. A wieczorem w Karczmie po Zbóju po raz pierwszy osobiście spotkałam prawdziwych zbójników, którzy razem z „Beskidtrekiem” przemierzają Polskę, promując Beskidy (przy okazji tej promocji, kiedy to przygotowywano Spotkanie z Beskidami w Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki w Warszawie, na jednej ze zbiórek 100 DH „Arbaro” pojawił się pan Adam Groński, zachęcając nas do wypraw, opowiadając o górach i specyfice turystyki górskiej).
Natomiast drugie spotkanie z prawdziwymi beskidzkimi zbójnikami z Cięciny odbyło się już w ostatnią sobotę, 19 listopada, a świadkami było niemal pięćdziesiąt osób z miasta i gminy Łaskarzew.
Jak to się stało? Najlepiej byłoby oddać głos panu Marianowi Janisiewiczowi, wójtowi gminy, dla którego telefon pana Adama Grońskiego był wielkim zaskoczeniem. Otóż pan Adam, nie znając naszych realiów (że szkoły, w których działało dotąd nasze koło należą do miasta), omyłkowo zadzwonił do Urzędu Gminy prosząc o wsparcie nas w zorganizowaniu wyjazdu na II Rajd Górski Szlakami Beskidzkiej 5. Pan Wójt usłyszał same superlatywy o Kole Miłośników Beskidów „Zagroń” i obiecał, że jeśli na rajd pojadą również dzieciaki z gminy – da nam autobus, który nas zawiezie do samej Beskidzkiej Piątki, czyli stowarzyszenia pięciu gmin: Wisły, Szczyrku, Istebnej, Brennej i Ustronia.
Dzięki temu nasze koło dziś ma swoich członków również w Izdebnie i na Dąbrowie, a w piątek 18 listopada o godzinie 6:30 mogliśmy wyruszyć autobusem Gminy Łaskarzew na podbój Beskidu Śląskiego w następującym składzie: Sylwia Larkiewicz (kierownik wycieczki), pani Elżbieta Ostrowska i wraz z nimi szesnaścioro uczniów z ZS nr 2, pani Alicja Sapryk z sześcioosobową reprezentacją ZS nr 1, pani Justyna Boratyńska i dwanaścioro dzieci ze Szkoły Podstawowej na Dąbrowie oraz pani Magdalena Bogucka z dziewięciorgiem uczniów z ZS w Izdebnie. Razem 48 osób.
Podróż była długa. Po drodze patrzyliśmy często za okno, niepokojąc się pochmurnym niebem. Energia jednak wręcz rozpierała naszą grupę. Za kierownicą siedział pan Maciej Korycki, który zwracał naszą uwagę na ciekawe fakty, jak na przykład to, że przejeżdżamy przez Wisłę, która na Mazowszu jest wielką rzeką – jaka więc będzie u źródeł?
Dopiero po godzinie 15-ej dotarliśmy do Brennej, gdzie mieliśmy spędzić noc. Organizatorzy rajdu zakwaterowali nas pod Starym Groniem. Dostaliśmy osiem wygodnych domków, na widok których młodzież oszalała ze szczęścia. Rozdzieliliśmy miejsca i poszliśmy z panem Grońskim zwiedzić Brenną, a następnie wybraliśmy się na kolację do ośrodka Savana. Ogrzaliśmy się przy kominku, pograliśmy w tenisa stołowego, a nawet w bilarda. Potem bawiliśmy się wesoło przy ognisku – harcerze, których było wśród nas szesnaścioro poprowadzili pląsy. Gdy przyjechał pan Radek, dostaliśmy identyfikatory z numerkami, które miały być bardzo ważne w losowaniu następnego dnia.
W sobotę o godzinie 10-ej wszystkie grupy spotkały się na rynku w Ustroniu (my dojechaliśmy na miejsce autobusem). Tam przywitała nas pani Grażyna Winiarska z Urzędu Miasta Ustroń i pan Radosław Szczepanek, organizator rajdu. Gdy tylko przydzielono przewodników, ruszyliśmy za przewodniczką – panią Krysią w trasę przez góry z powrotem do Brennej.
Góra Równica dała nam nieźle w kość… i rzeczywiście – samo podejście, według regulaminu Górskiej Odznaki Turystycznej PTTK, to 9 punktów (dla porównania – wejście z Kuźnic na Kasprowy w Tatrach daje taką samą notę). Byliśmy wykończeni, ale na szczęście, odpoczęliśmy w schronisku PTTK, skąd każdy wziął pamiątkowy stempelek – na karcie pocztowej, bądź w książeczce GOT. A potem było już… z górki. Zeszliśmy do Brennej, uzyskując jeszcze 4 punkty – po jednym za każdy kilometr.
O 15ej odpoczywaliśmy już w domkach – nie wszyscy, co prawda, gdyż nasi młodzi adepci turystyki beskidzkiej mieli jeszcze siłę na grę w piłkę nożną na boisku pod stokiem Stary Groń.
Wieczorem wybraliśmy się do Gospody pod Sosnami, gdzie czekał nas ciepły posiłek oraz iście zbójnicki wieczór przy ognisku, kiełbaskach oraz wspaniałej muzyce – młodzi górale śpiewali i grali na „heligonkach”, małych harmoniach.
Ogromnym zaskoczeniem było rozdanie pucharów. Pierwszy dostali chłopcy z Wyr (prawie nasi, bo wraz z nami wędrowali i mieszkali w tym samym ośrodku) – za wiedzę o Beskidzkiej Piątce. Następnie na podium wezwano pana Norberta Owczarka, opiekuna KMB „Diablaki” – jest to najprężniejsze koło nie tylko na Śląsku, ale i w całej Polsce – biorą udział w każdej imprezie organizowanej w ramach Ogólnopolskiej Akcji „Poznaj Beskidy” i właśnie puchar tej akcji otrzymali. Po następną nagrodę, za aktywność w promowaniu Beskidów i turystyki górskiej na Mazowszu – poszliśmy my – otrzymaliśmy puchar Magazynu Turystyki Beskidzkiej „Beskidtrek”. Stoi on teraz na półce w gabinecie Pana Wójta – bo przecież nasze koło obejmuje teraz cztery szkoły, a bez życzliwości Urzędu Gminy nigdy nie udałoby się nam zdobyć tego wyróżnienia.
Trzeba w tym miejscu wspomnieć o nagłym wkroczeniu prawdziwych zbójników beskidzkich. Okrążyli oni tłum turystów zgromadzony wokół sceny, groźnie trzymając zabytkowe pistolce w dłoniach. Cóż to był za huk, gdy z nich wystrzelili – w powietrze, na szczęście. Jeden z naszych chłopców, Maksym, jak się okazało, wymusił na panu Grońskim przyrzeczenie, że zbóje dadzą mu wystrzelić – i skoro góral przyrzekł, tak się stać musiało! Inni mieli szczęście być pasowani na turystów górskich zbójnickim pistolcem i ciupagą.
Następnie organizatorzy przeprowadzili losowanie – niemal co druga osoba wyszła z jakimś fajnym prezentem, ufundowanym przez sponsorów: były koszulki, notesy, portfele, kalendarze, gry, a wreszcie – dla opiekunów pakiet zawierający ostatni numer „Beskidtreka”, mapy, informatory i inne materiały promocyjne.
Pełen emocji wieczór dobiegł końca, zrobiło się bardzo zimno, podążyliśmy więc do naszych domków.
Rano mieliśmy zaledwie półtorej godziny na posprzątanie po sobie, zjedzenie śniadania, zapakowanie plecaków na wędrówkę oraz bagażu do autobusu (który miał pojechać po nas do Wisły, bo my wybieraliśmy się tam w ramach rajdu – pieszo górami). A spora grupa zdążyła również pójść na godzinę 7:15 na mszę niedzielną!
Tym razem grupy rozchodziły się spod ośrodka Savana w Brennej. Dostaliśmy nowego przewodnika, pana Mirka, który uspokoił nas, że szlak będzie co prawda dłuższy, ale łatwiejszy. I rzeczywiście – lamenty z poprzedniego dnia, zamieniły się w słowa zachwytu. Wspaniała zimowa sceneria, bajkowe widoki, oszronione lasy, góry wyłaniające się z mgieł – to wszystko sprawiło, że warto było się zmęczyć. Tego dnia zdobyliśmy aż 27 punktów GOT PTTK! Przeszliśmy grzbietem Starego Gronia, potem przez Grabową, Biały Krzyż, Przełęcz Salmopolską (tu zachwycił nas Zajazd Biały Krzyż, gdzie odpoczywaliśmy w izbie z paleniskiem na środku), Trzy Kopce Wiślańskie do Wisły Centrum. Wygłodniali i zmęczeni dotarliśmy o zmierzchu do Koliby Tabu, gdzie posililiśmy się wspaniałą grochówką.
I to już był koniec wielkiej przygody – spotkania z prawdziwą górską turystyką. Pożegnaliśmy z żalem naszych ulubionych przewodników – pana Radka, pana Adama oraz pana Mirka i ruszyliśmy do autobusu – o godzinie 17:30 byliśmy już w drodze do Łaskarzewa, a o pierwszej w nocy każdy już był we własnym domu.
I tu jeszcze raz, jako kierownik wycieczki, dziękuję panu Wójtowi za przychylność. Chciałabym też podziękować panu Maćkowi Koryckiemu za to, że zechciał z nami przebyć tę trasę, cierpliwość i życzliwość. Dziękuję wszystkim opiekunkom, które podjęły się tego trudu, których nie opuszczała wesołość i bez których nie odbyłaby się ta wycieczka. I jestem dumna z naszych dzieci, bo wszędzie zbierały pochwały za grzeczność i naprawdę na nie zasłużyły.
Na koniec trzeba wspomnieć o planach KMB „Zagroń”. Na razie są mgliste marzenia o powrocie do Beskidzkiej Piątki w maju. Wiele ważnych i interesujących miejsc zobaczyliśmy tylko z daleka, a zaciekawiła nas Chata Chlebowa w Brennej, chcielibyśmy lepiej zwiedzić miasto Małysza, pochlapać się w górskim potoku o wspaniałej nazwie Wisła. I będziemy pilnować dalej wszelkich konkursów Ogólnopolskiej Akcji „Poznaj Beskidy” – bo warto!
Opracowała: Sylwia Larkiewicz
Poniżej podaję linki do wymienionych artykułów oraz galerii zdjęć:
Nasze zdjęcie w „Beskidtreku” (trzecia strona):
Numer „Beskidtreka” z artykułem o naszej pierwszej wycieczce:
http://beskidtrek.pl/index.php/numery-mtb-beskidtrek/book/6-numer-lipiec-sierpie-2010/1-magazyn-turystyki-beskidzkiej-beskidtrek
http://beskidtrek.pl/index.php/numery-mtb-beskidtrek/book/6-numer-lipiec-sierpie-2010/1-magazyn-turystyki-beskidzkiej-beskidtrek
Relacja z pierwszej wycieczki na stronie Beskidtreka:
Relacja z I Rajdu Kobiety na Szlaku:
Koło Miłośników Beskidów „Diablaki” i ich relacja z rajdu:
Zdjęcia z naszych wypraw w galerii Picasa:
Tu będzie wkrótce relacja organizatorów rajdu, tutaj też znajdziecie zaproszenia na aktualne imprezy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz